Sposób na zadbanie o siebie

W wielu artykułach dla nauczycieli dotyczących początku roku szkolnego autorzy wspominają, o zadbaniu o siebie. Radzą oddzielić życie osobiste od pracy, zażywać sportu, chodzić na wycieczki itp.

Niektórym to się udaje, ale jest wielu nauczycieli przytłoczonych pracą, zmęczonych. Są też tacy (do których ja się zaliczam) dla których dwie dziedziny życia stanowią jedno. Lubimy swoją pracę i stanowi ona nasze hobby. Jednak to jest złudne, jeśli nie znajdziemy oddechu w czymś poza nauczaniem to zaczniemy być zmęczeni. Reset jest konieczny. Jeśli jednak nie potrafimy się oderwać to znajdziemy się w potrzasku.

Ja mam swoją odskocznię – ceramikę. Dobrze jest zadbać o hobby, nie chodzi w tym o bycie artystą lub o dodatkowy zarobek, chodzi o to, aby przez pewien czas umieć się pogrążyć w czymś innym i to bez poczucia winy.

Żałuję bardzo, że szkoła przeważnie nie jest miejscem do zdobywania hobby. Przedmioty takie jak plastyka, muzyka wychowanie muzyczne są normalnym przedmiotem, który trzeba zaliczyć, a nie miejscem gdzie można rozwinąć pasje na całe życie. Jeśli w szkole uczniowie mogliby znaleźć różne propozycje artystyczne, to mogliby z nich wybrać coś, co zostałoby z nimi na całe życie.

Moja przygoda z ceramika zaczęła się ponad 35 lat temu. Zaprowadziłam moją córkę na zajęcia ceramiczne na Ursynowie w Warszawie, a po pewnym czasie pani prowadząca zajęcia zapytała mnie, czy nie chciałabym pojechać z dziećmi na warsztaty, pomóc jej w opiece. Zgodziłam się i tak się zaczęło. Ceramika mnie pochłonęła na tyle lat. Zawsze było to tylko moje hobby, ale bardzo satysfakcjonujące. 20 lat temu kupiłam piec ceramiczny i zaczęłam wypalać swoje prace. Mam pracownię na Warmii. Ceramikę traktuje, jako bardzo udany odpoczynek, coś w rodzaju medytacji. Pozwala mi ona oderwać się od świata. Jest coś niesamowitego w tym, że uformowane prace zmieniają się w piecu w coś stałego i nie można tego procesu odwrócić i że glinę można formułować według własnego pomysłu.

Nigdy nie wiem, jak wyjdą prace po szkliwieniu, to tajemnica. Oczywiście robię próbki szkliw. Ale wiele zależy od gliny, czasu i innych okoliczności. Albert i Pola Krystyniak, którzy uczyli mnie ceramiki na początku w pięknym pałacyku w Łucznicy mawiali, że w piecu pracują krasnoludki i robią różne czary.

Dzięki przypadkowi 35 lat temu znalazłam coś, co mogę robić niezależnie od edukacji i co sprawia mi wielka przyjemność.

Dwa lata temu znalazłam na FB propozycje kursu online ABC ceramiki, zapisałam się. Wydawał mi się to szalony pomysł – uczyć się zdalnie ceramiki. Jednak można i ja ze swoim bogatym doświadczeniem dużo się od Ani i Piotra nauczyłam.  A przy okazji spotkałam ludzi zakręconych tak jak ja. Potem poszłam do ABC ceramiki  na kurs online dłuższy, a następnie zapisałam się na kurs raku. Właśnie się skończył, przed wyjazdem na kurs przygotowaliśmy prace nadające się do różnych technik zdobienia, a na miejscu dokonaliśmy wypału raku, żurkowania, mlekowania i innych. Atmosfera spotkania była świetna, poznałam wspaniałych ludzi i mimo, że byłam w tym czasie mocno chora wykorzystałam ten czas nadzwyczajnie. Uczestniczyłam w warsztatach z moją córką, nasze wspólne hobby było jeszcze bardziej atrakcyjne.

Piszę o tym doświadczeniu do nauczycieli, których praca jest bardzo ciężka i wyczerpująca. Warto znaleźć dla siebie swoją „ceramikę”.

 

 

0 komentarzy