Toczy się w Polsce dyskusja dotycząca kanonu lektur. Jedna tendencja opowiada się za ograniczeniem listy, a druga o możliwości czytania przez uczniów tylko fragmentów lektur. Obie tendencje mi się podobały, dlatego z zainteresowaniem przeczytałam artykuł pt.: „Dlaczego uczniowie powinni czytać całe książki?”

Autorzy napisali w nim, że książka jest niemal zawsze rozbudowaną narracją na dany temat i pociąga za sobą zmianę myślenia o świecie. Czytanie przez uczniów książek jest nadzieją na przyszłość.
Szczególnie dobrze uczymy się z opowieści. Naukowcy odkryli, że ludzie lepiej zapamiętują idee i spostrzeżenia, gdy spotykają je w opowieści. Lepiej pamiętamy, gdyż fakty są powiązane z historią. Im głębszy jest nasz związek z książką tym większa jest jej moc. Książki i ich historie rozwijają również ludzką zdolność do empatii, zdolność do zrozumienia myśli i uczuć innych ludzi oraz przekazują ważne idee społeczne.
Książki bywają trudne, często napisane są trudnym językiem i historia jest trudna do zrozumienia dla uczniów. Uczniowie powinni się nauczyć radzić sobie z takimi trudnościami. Na przykład w zmaganiu się z archaiczną składnią, może pomóc kilkakrotne czytanie tekstu. Jeśli uczniowie nie mają doświadczenia czytania takich tekstów to, zrozumienie przeszłości będzie im się coraz bardziej oddalać. Nie będą uczyć się z doświadczeń przeszłości.
Czytanie tylko fragmentów książek opiera się na zdaniu, że czytanie składa się z umiejętności, które można przenieść z fragmentarycznego czytania różnych tekstów. Motywem przewodnim jest to, że nauczyciel prosi uczniów o znalezienie głównej idei w każdym z tych fragmentów.
W niektórych wersjach tego modelu klasa może przeczytać daną powieść, ale głównie jako narzędzie do zadawania przez nauczyciela pytań sprawdzających uczniom o główną ideę. Nic nie zabija książki szybciej niż uczynienie z niej narzędzia do ćwiczenia.
Inny model polega na tym, że każdy uczeń wybiera i czyta wybraną przez siebie książkę lub jej fragment. Zakłada się, że uczeń będzie bardziej zmotywowany do czytania, gdy sam wybierze książkę i bardziej chętny do omawiania lektury.
Zastrzeżenie autorów co do samodzielnego wyboru przez ucznia książki nie polega na ograniczaniu uczniom możliwości wyboru w zakresie samodzielnego czytania. Jednak czytanie to nie tylko przyswajanie faktów, ale korzyści w postaci wspólnych doświadczeń i motywacji do czytania wspólnych książek, starannie wybieranych i selekcjonowanych przez nauczycieli.
Media społecznościowe oddalają i izolują młodych ludzi, a książki mogą ich połączyć poprzez wspólne doświadczenie czytania najlepszych książek wyznaczonych przez nauczyciela. To poszerza wyobrażenie uczniów o tym, o czym mogą być książki i najprawdopodobniej zmotywuje ich do regularniejszego czytania.
Niestety niewielu uczniów w ogóle czyta książki i ironią jest, że wokół wyboru książek i ograniczeń w ich czytaniu panuje tak wielki zamęt i napięcie. Nauczyciele mają trudności w nakłonieniu uczniów do czytania książek, gdy są im one zlecane do przeczytania. Dzieje się to też po części dlatego, że nie udało się rozpalić w uczniach zapału do czytania, poprzez dawanie im ciekawych i ważnych książek do czytania.
Trzeba zadbać, aby uczniowie czytali książki – doskonałe i całe książki, razem w grupach, często na głos. Zwiększa to poczucie więzi i szansę, że uczniowie staną się lepszymi czytelnikami, bardziej świadomymi oraz że pokochają i docenią czytanie.
Inspiracja artykułem : Doug Lemov , Colleen Driggs , Erica Woolway
Nadal po przeczytaniu artykułu nie umiem się zdecydować jaki powinien być kierunek w stosunku do nowego kanonu lektur. Trochę mnie przekonuje to, że czytanie fragmentów lektur jest pozbawione sensu, bo nie oddaje całej historii książki i czytający nie może się w niej zagłębić. Widzę wartość w czytaniu wspólnym dzieł i dyskutowaniu wokół nich. Może to być owocna wymian poglądów i budowanie więzi klasowej.
Najbardziej mi odpowiada pomysł., aby to sam nauczyciel wyznaczał uczniom książki do przeczytania i omówienia wspólnego. Każdy nauczyciel wie, jakie książki są rozwijające uczniów. To co przeszkadza w tym pomyśle to wymogi egzaminacyjne, które uczeń musi spełnić, aby zdać egzamin. Ale czy to powinno być ograniczeniem? Jeśli uczeń powoła się na literaturę, którą przeczytał, aby uzasadnić tezę swojego eseju, to powinno wystarczyć. Dlaczego ma powoływać się na książki z kanonu lektur? Może się wtedy tak zdarzyć, że egzaminator może nie znać tych pozycji, ale wtedy jego zadaniem jest się z nimi zapoznać. W tym artykule autorzy zwracają uwagę na pozycje z dawnych epok, które mogą być dla uczniów trudne do zrozumienia, ale jedocześnie widzą wartość w ich czytaniu i zrozumieniu, jako spuściźnie wieków. Ale nadal wydaje mi się, że każdy polonista mógłby sam wybrać dzieła do przeczytania dla uczniów.
0 komentarzy