Uczyć, czy uczyć pod egzamin?

Nauczyciel ocenia ucznia, aby wskazać mu na jakim poziomie nauczania jest i aby uzyskać informację o swoim nauczaniu. Pierwszy cel wybija się na plan pierwszy. W dobie egzaminów i testów, które decydują o przyszłości ucznia najważniejsze jest, zadbanie o wiedzę uczniów sprawdzaną egzaminami.

Podstawa programowa i egzaminy

Mamy podstawę programową, ale w praktyce nauczyciel kieruje się wymaganiami egzaminacyjnymi. A często jedno z drugim jest rozbieżne. Jako matematyczka mogę przytoczyć przykład: w podstawie programowej są zadania konstrukcyjne (które są bardzo korzystne dla zrozumienia i nauczania geometrii), jednak na egzaminach ich nie ma, wynika to z tego, że opis konstrukcji byłby za bardzo czasochłonny i trudny do sprawdzenia. Wielu nauczycieli matematyki traktuje zadania konstrukcyjne  bez większej uwagi, gdyż wiedzą, że takich zadań nie będzie, a inne będą i trzeba się nimi zająć. Na pewno takie przykłady można mnożyć z innych przedmiotów. Łączy się to z tym, że niektórych zagadnień nie da się sprawdzić testami. Na przykład nie da się sprawdzić, czy uczeń posiadł umiejętność współpracy. To też może mieć konsekwencje w tym, że nauczyciele rzadko chcą organizować pracę w grupach i wolą nauczanie podawacze.

Nie dziwię się temu. Sama pracując jako nauczycielka w liceum stawiałam sobie za cel przede wszystkim – przygotowanie moich uczniów do matury.

Nauczanie i egzaminy

Żyjemy w dwóch światach: nauczanie tego, co będzie uczniom potrzebne w dorosłym życiu i tego, co będzie na egzaminie.

Przyglądając się maturze z matematyki trudno w zadaniach zauważyć treści, które będą uczniom przydatne w życiu. Z trudem znaleźć można w życiu dorosłego człowieka przykłady zastosowania twierdzenia Pitagorasa, a co dopiero logarytmów. Znajdą się osoby, którym takie zdania się przydadzą, ale to jest niewielki procent osób studiujących w przyszłości nauki ścisłe.

Większość osób dorosłych przyznaje, że matematyka im się nie przydaje, a to co powinno się przydawać ulatnia się z głowy (np. procenty,) i to dlatego, że szybkość z jaką są nauczane niweluje zrozumienie i zapamiętanie.

Monitorowanie nauczania

Drugi cel oceniania polegający na monitorowaniu własnego nauczania też kuleje. Ocenianie sumujące w postaci stopni, punktów lub procentów daje tylko informacje o średniej, ale nie o tym, czego uczniowie nie potrafią i należałoby to powtórzyć.

Pamiętam kiedy wprowadzano egzamin zewnętrzny po szkole podstawowej i argumentowano, że będzie on stanowił informację dla nauczyciela o jego nauczaniu. Błędne założenie, gdyż każdą klasę uczy się inaczej i nauczanie trzeba dostosować choćby do potrzeb klasy, nie mówiąc o potrzebach każdego ucznia. W jednym roku wybrany sposób nauczania jest dobry, a w drugim nie.

Znacznie lepszą informację może uzyskać nauczyciel monitorując swoje nauczanie na bieżąco i dostosowując metody nauczania (profesor John Hattie ocenia takie postepowanie jako najbardziej skuteczne nauczanie). Łączy się to często z koniecznością zatrzymania się, wytłumaczenia czegoś uczniom w inny sposób i z konsekwencją opóźnień w realizacji programu, a nawet niezrealizowania w całości podstawy programowej.

Ocena bieżąca

Nacisk na osiągnięcia, a nie na naukę, oraz nadmierne poleganie na testach i egzaminach sprawiają, że liczne dowody zbierane podczas codziennych zajęć przez nauczycieli są ignorowane lub, w najlepszym razie, traktowane jedynie jako dowody pomocnicze, wtórne.

Szkoły i nauczyciele są rozliczani z wyników egzaminów, bez wzięcia pod uwagę możliwości nauczanych uczniów. A często, ocena dostateczna ucznia mającego trudności jest znacznie większym sukcesem niż bardzo dobra ucznia wybitnego lub takiego, który może liczyć na pomoc domu. Taka praktyka jest wybitnie niesprawiedliwa, co jeszcze bardziej widać, gdy porównuje się szkoły w których uczą się uczniowie obcojęzyczni, ze szkołami, które takich uczniów nie mają.

Ocena kształtująca

Ocena kształtująca zdaniem Paula Blacka i Dylana Wiliama traktuje priorytetowo uczenie się uczniów i to, jak nauczyciele mogą udoskonalać nauczanie, aby pomóc uczniom odnosić sukcesy. Główne korzyści z oceny kształtującej to:

  • Ocena kształtująca (informacja zwrotna) daje nauczycielowi możliwość zindywidualizowania oceny i sposobów nauczania.
  • Ocena odnosi się do tego, czego uczeń się nauczył i do kryteriów sukcesu wcześniej określonych, co umożliwia również samoocenę
  • Uczniowie mogą wykorzystać ocenę kształtująca do poprawy swoich prac.
  • Ocena kształtująca pomaga nauczycielowi w monitorowaniu własnego nauczania.

Może zmiana?

Nadszedł czas, aby na nowo przyjrzeć się ocenianiu i jego wpływowi na uczenie się uczniów i modyfikowanie nauczania.

Obecne metody oceniania oparte na testach są całkowicie oderwane od dostarczania nauczycielom użytecznych informacji do podejmowania codziennych decyzji dydaktycznych dotyczących uczniów.

Można przyjrzeć się innym systemom edukacyjnym i rozważyć skorzystanie z ich doświadczeń. Moja córka, która zdawała maturę w USA wykonywała w ramach matury projekt, który demonstrowała na egzaminie maturalnym.

Znane są też metody oceniania polegające na prowadzeniu i ocenianiu prowadzonego przez ucznia portfolio. Takie portfolio stanowi bogatsze i bardziej sprawiedliwe podejście do oceny niż egzaminy i jednocześnie pomaga nauczycielom gromadzić dowody z wielu źródeł, aby wykazać kluczowe postępy w nauce i osiągnięcia uczniów, a uczniów uczy systematyczności. W Polsce podejmowane są próby prowadzenia specyficznego portfolio nazywanego: Mój zeszyt pomagający się uczyć. W zeszycie zwarte są prace ucznia i jego refleksje na temat uczenia się, co może stanowić bogaty materiał przydatny do oceny.

Wiem, że system egzaminacyjny trzyma się mocno, i prawie wszyscy uważają, z jest nie do zmiany. Zatem pewnie wołam „na puszczy”, ale warto choć widzieć bezsens i szkody jakie ten system robi.

0 komentarzy