Podstawowa trudność z ocenianiem jest to, że kojarzy się nam ono z ocenianiem stopniami w szkole. Tak rozumieją to rodzice i dlatego powinniśmy bardziej precyzować znaczenie tego słowa.
Kiedy mówimy, że szkoła odchodzi od stopni, to trzeba mówić o tym, że odchodzi w nauczaniu bieżącym, gdyż inaczej będzie to fałszywa informacja, bo przecież prawo wymaga ustalenie stopni na koniec roku.
Chciałam, żebyśmy spojrzeli na ocenianie szerzej poprzez ocenianie kształtujące. Można na nie patrzeć z punktu widzenia metafory luki.
Dawniej jeszcze za Komeńskiego uważano, że najlepsza metaforą uczenia się jest wlewanie wiedzy do głowy uczniów. Był to czas wynalezienia druku, wtedy powstała myśl, że nauczyciel drukuje w głowie ucznia wiedzę, jak drukarz farbą drukarską – tekst. Czasy się zmieniły i my powinniśmy zmienić nasze myślenie o nauczaniu. Będziemy na nie patrzeć poprzez pokonywanie luki pomiędzy tym, gdzie jest uczeń, a tym gdzie zakładamy, że powinien być.
Pojęcie oceniania kształtującego zostało wprowadzone już pewien czas temu. W latach sześćdziesiątych przeszłego wieku Beniamin Bloom, zaczął omówić o ocenianiu kształtującym. W Polsce też już mamy duży staż, wprowadzamy ocenianie kształtujące od początku tego wieku, Metaforę luki wprowadził Sadler w roku 1989, więc to jest też już szmat czasu.
Metafora luki jest bardzo trafna, gdyż pokazuje jak ważne jest, aby rozpoznanie, gdzie są uczniowie i do jakiego celu chcemy ich doprowadzić. To nie jest tak, że my zaczynamy nowy temat i to jest dla uczniów biała karta, zawsze z czymś im się to kojarzy. Według oceniania kształtującego bardzo ważne jest sprawdzenie, co już uczniowie na dany temat wiedzą i potrafią. Profesor John Hattie, we wnioskach ze swoich metabadań edukacyjnych, podkreśla znaczenie pozyskania od uczniów informacji, gdzie są w procesie uczenia się.
Jeśli tego się dowiemy, to dalej potrzebujemy określić – co uczeń ma opanować, czyli jakie są nasze cele, gdzie mamy wraz z uczniami dotrzeć – koniec luki.
Przewidywania wielkość luki powinna być zależna od tego, czy uczeń jest w stanie ją
pokonać. Nie może być za duża, ani za mała. Według Wgockiego powinna zawierać
się w strefie najbliższego rozwoju ucznia. To jaki mamy cel i gdzie chcemy dotrzeć
powinniśmy zakomunikować uczniom wcześniej, aby wiedzieli co jest naszym
wspólnym celem. O tym mówi pierwsza strategia oceniania kształtującego – uczeń
zna cele i kryteria sukcesu.
Teraz przechodzimy do luki, którą uczeń ma pokonać. Ta nauczycielka z obrazka (powyżej) pomaga uczniowi w przekraczanie luki, to jest właśnie sedno oceniania kształtującego.
Trzy etapy – wiemy, gdzie jest uczeń, wiemy gdzie ma być i staramy się mu pomóc przejść. To gwarantują głębokie uczenia się uczniów. Wtedy uczeń wybiera uczenie się, które jest dla niego pociągające i osiągalne i angażuje się w nie. A na zaangażowanym uczniu nam zależy.
Skąd wiadomo, że luka jest pokonywana?
Gdy pytamy nauczycieli, w jaki sposób sprawdzają, czy uczniowie nauczyli się tego, co trzeba, to mówią – robimy klasówkę. Jednak klasówka to już jest za późno, prawda? Wiemy to, bo klasówka jest wtedy, kiedy kończymy uczenia się tematu.
Powinniśmy monitorować proces uczenia się uczniów, śledzić ich postępy. Do tego najbardziej nadaje się informacja zwrotna, która jest główną częścią oceniania kształtującego. Jeszcze raz chciałam wspomnieć Beniamina Blooma, który powiedział, że oceny stosowane przez większość nauczycieli na koniec jednostek edukacyjnych, służą głównie ocenianiu tego, czy sposób nauczania nauczyciela okazał się skuteczny, a nie tego, czy uczniowie się nauczyli i w gruncie rzeczy nie jest to informacja dla ucznia. To jest informacja dla nauczyciela o jego pracy.
Najważniejsze jest to, co się dalej robi z informacją zwrotną. Wielu nauczycieli ma wątpliwości, czy dobrze ją przekazuje, czy jest ona skuteczna, efektywna, ale w gruncie rzeczy najważniejsze jest, co się dalej z nią dzieje.
Informacja zwrotna jest po to, aby uczeń mógł ją wykorzystać do uczenia i poprawić swoją pracę. Uczeń dzięki niej może zrobić korektę pracy ze wsparciem nauczyciela. Dla nauczyciela jest też ważna, żeby mógł modyfikować nauczanie.
Z mojego doświadczenia wynika, że to jest najtrudniejsza część oceniania kształtującego. Nauczyciel otrzymuje na przykład informację, że część uczniów już potrafi, a część nie. Co nauczyciel może z tym zrobić? Przy konieczności przerobienia podstawy programowej, sztuką jest zatrzymać się z tymi, którzy nie rozumieją i dać jakieś zajęcie tym, którzy rozumieją. Aby nie zostawić ucznia z luką. Uczyłam matematyki i wiem, że jeżeli dziecko nie umie tabliczki mnożenia, albo nie potrafi dodawać liczb, to nie będzie umiało również dodawać ułamków. Opowiem Wam pewną anegdotę z mojego życia. Mieszkam teraz na wsi i poszłam do gminy się zameldować. Panie obecne w biurze zapytały mnie o mój zawód. Odpowiedziałam, że – nauczyciela matematyki, a Panie od razu zapytały, czy mogłaby udzielić korepetycji ich dzieciom. Jak to jest, że wszystkie dzieci potrzebują korepetycji z matematyki. Tak jest, bo właśnie dzieci mają niepokonane luki.
Na ocenianie kształtujące można też mówić: ocenianie pomagające się uczyć.
Ktoś mi powiedział, że ocenianie kształtujące to jest bardzo zła nazwa, bo zawsze się kojarzy się tylko z ocenianiem. Musimy myśleć o ocenianiu szerzej.
W języku angielskim ma ono znacznie szersze znaczenie. Moja córka jest pracownikiem humanitarnym i pojechała w czasie trzęsienia ziemi do Nepalu, żeby zrobić „Assesment.”. Ona nie stawiała stopni trzęsieniu ziemi, ona po prostu oceniała sytuację.
Ocenianie jest potrzebne każdemu uczącemu się. Potrzebna jest mu informacja na jakim etapie jest i co ma jeszcze dalej zrobić.
Zapraszam do pokonywania luki wraz z uczniami.