Ten artykuł składa się z dwóch części, w pierwszej przedstawiam artykuł Andrew Boryga, który pokazuje sytuację w USA i uzupełniam go o wskazówki – jak się przygotować do ograniczania lub rezygnacji ze stopni.

W drugiej części zamieściłam cztery wypowiedzi nauczycieli. Są szczególnie cenne, gdyż opisują szczerze sytuacje i zawierają wskazówki od praktyków.

 I. Część pierwsza

W artykule Andrew Boryga przyciągnął mnie jeden z cytatów zaczerpniętych z wypowiedzi Elisabeth Gruner, nauczycielki języka angielskiego, która przestała stawiać uczniom stopnie. W artykule (https://theconversation.com/i-no-longer-grade-my-students-work-and-i-wish-i-had-stopped-sooner-179617 ) dla The Conversation Gruner napisała, że ​​żałuje tylko jednego: „Że nie zrobiłam tego wcześniej”.

Wielu polskich nauczycieli, z którymi współpracuję i którzy wprowadzają ocenianie kształtujące do swojej pracy, też mogłoby się pod tym podpisać. Sama, gdy jeszcze pracowałam jako nauczycielka matematyki w liceum i dopiero poznawałam ocenianie kształtujące, wprowadziłam zasadę – mniej stopni. Uczniowie nie byli przyzwyczajeni do takiego systemu i zaprotestowali, powiedzieli mi, że chcą  wiedzieć od kogo są lepsi, a od kogo gorsi, a tę wiedzę dają im stopnie. Błąd mój polegał na tym, że z nimi tego nie przedyskutowałam wcześniej. Gdybyśmy rozmawiali na ten temat, to prawdopodobnie okazałoby się, że stopnie nie pomagają się uczyć i uczniowie zdecydowaliby się na ich ograniczenie. Sądzę tak z tego, że podczas debat – „Szkoła bez ocen”, biorący w nich udział uczniowie wyraźnie mówią, że nie widzą sensu i korzyści w stawianiu im stopni.

Inna sprawa to uzyskanie zgody rodziców uczniów, po uprzednim poinformowaniu ich o zmianie i też uzyskanie akceptacji ze strony dyrektora szkoły (zgodność ze statutem szkoły). W tym artykule zajmę się jedynie przygotowaniem samego nauczyciela do podjęcia tej decyzji.

Wróćmy do Elisabeth Gruner, która uważa, że dla uczniów, których wiedza na początku jest mocno zróżnicowana tradycyjne praktyki oceniania są „niesprawiedliwe”.

Według wspomnianej amerykańskiej nauczycielki, praktyka „odchodzenie od ocen” staje się coraz bardziej popularna. Klasy lub szkoły przechodzą na ocenianie oparte na standardach (tabela oceniania wiążąca konkretnie określone standardy i stopień ich opanowania), modele oparte na kompetencjach (określanie na koniec roku osiągnięcia wskazanych kompetencji – w mojej praktyce nazywam to sprawnościowym OKejem – SOK) lub portfolio.

W trakcie nauki Gruner całkowicie unika stopni i używa informacji zwrotnych, zapewniając uczniom możliwość poprawy swoich prac. Pod koniec semestru uczniowie przedstawiają swoje portfolio, złożone z poprawionych prac wraz z pisemną wypowiedzią przedstawiającą ich proces uczenia się. Jednocześnie uczniowie proponują dla siebie stopień i najczęściej jest to stopień, zgodny z tym, jak oceniłby daną pracę nauczyciel.

Nauczyciele, którzy też porzucili stopnie, uważają, że strategia odchodzenia od stopni poprawia motywację do uczenia się i ​​uczniowie stają się bardziej odpowiedzialni za swoja naukę. Również w czasie nauki odczuwają mnie stresu.

Porzucenie oceniania stopniami i zastąpienie jej dobrej jakości informacją zwrotną pomaga uczniom skupić się na nauce, zamiast na wzajemnym porównywaniu się. Daje to więcej czasu i elastyczności nauczycielowi – na próbowanie lepszych metod nauczania, dawanie uczniom możliwości poszukiwania i popełnienia błędów w czasie procesu uczenia się.

W artykule czytamy, że Elisabeth Gruner potrzebowała czasu na przejście na ten system. Ta uwaga wydaje mi się szczególnie ważna, gdyż wielu nauczycieli (w tym też kiedyś i ja) wprowadza nowy system dość bezwzględnie i za szybko.

Opanowanie systemu zajęło Gruner trochę czasu i wymagało ciągłych modyfikacji. Musiała najpierw zadbać o to, aby uczniowie potrafili postawić sobie cele, nauczyli się oceniać swoją pracę i korzystać z przekazywanych im informacji zwrotnych. Dzięki temu stali się bardziej samodzielni i niezależni.

Skupiła się również na podsumowywaniu ustalonych wcześniej celów.- „Uczniowie potrzebują czasu na zastanowienie się nad celami na początku na początku, w połowie zajęć i ponownie pod koniec semestru (…). Pozwala im to zobaczyć, jak się rozwinęli”.

Gruner przedstawia trzy powodu, dla których warto ograniczyć ocenianie stopniami.

  1. Uczniowie bardziej skupiają się na nauce, a nie na stopniach.

Przełomowe badania Paula Blacka i Dylana Wiliama (z 1998 roku), pokazują, że kiedy pojawiają się stopnie, to uczniowie zwykle skupiają się tylko na nich – a nie na informacjach zwrotnych*. Czyli nie korzystają z informacji zwrotnych.

Przekazywanie informacji zwrotnych niesie nadzieję, że uczniowie odnajdą luki w swoich pracach i je poprawią. Pozwala to również na poprawienie relacji z uczniami i nawiązanie z nimi lepszego kontaktu.

Według Gruner uczniowie niechętnie przyjmują nowy system, bojąc się, że nie będą wiedzieli, czy  opanowali materiał w dostatecznym stopniu.  Gruner uważa, że dobrze przemyślane informacje zwrotne dają uczniom znacznie lepsze wyobrażenie o tym, jak sobie radzą, niż informacja płynąca ze stopnia.

Zgadzam się z Gruner, ale chciałabym podkreślić, że przechodząc na ten system, musimy dobrze przygotowywać przekazywane uczniom informacje zwrotne. Musimy sprawdzać, czy pomagają one im się uczyć. Moim zadaniem za rzadko, o to pytamy uczniów: „Czy moja informacja zwrotna dała ci potrzebne informacje do poprawy pracy i do dalszego rozwoju?”

  1. 2. Uczniowie mogą popełniać błędy i się na nich uczyć.

Uczniowie, którzy wiedzą, że nie zostaną „ukarani” negatywnym stopniem są bardziej odważni, podejmują wyzwania i nie są sparaliżowani perspektywą popełnienia błędu.

Uczniowie widzą, że mogą się rozwijać swoje umiejętności i osiągać własne cele, bez obawy przed oceną i krytyką, co wpływa na obniżenie hamującego proces uczenia się strachu.

Warto podkreślić, że ważne jest, aby sam nauczyciel miał pozytywny stosunek do błędów i uświadamiał uczniom, że błąd jest nieodzowną częścią uczenia się.

  1. Gdy uczniowie widzą, że się uczą, lepiej się rozwijają.

Podstawowym narzędziem do monitorowania własnej pracy jest samoocena jej jakości. Jej też uczniowie mogą się nauczyć. Jeśli celem jest uzyskanie dobrego stopnia, to samoocena jest zaburzona. Czasami wręcz dochodzi do oszukiwania.

Uczeń musi widzieć, że się skutecznie uczy, inaczej nauka traci sens.

Oprócz końcowego portfolio prac, uczniowie Gruner na koniec nauki przygotowują pisemną wypowiedź, w której wskazują o tym, czego się nauczyli i oceniają swoją naukę w trakcie semestru. Są zachęcani do autorefleksji.

Pomaga w tym ustalenie z uczniami celów i kryteriów sukcesu. Warto ich  pytać – „Czego chcecie się nauczyć?, „Do czego dążycie?”, „Dlaczego chodzicie do szkoły?”.

W ten sposób można zachęcić uczniów do wyznaczania celów, a później monitorowania i podsumowaniem ich osiągnięcia.

Andrew Boryga poruszył w swoim artykule wiele bardzo ważnych wątków. Spróbuję je podsumować.

Jeśli nauczyciel ma w planie odejście od stopni, to powinien siebie i uczniów do tego przygotować:

  • ·     Rozpocząć z uczniami rozmowy na temat wprowadzanego systemu oceniania ich pracy, dowiedzieć się jaki sposób preferują i dlaczego. Pozwolić im na posiadanie wpływu na ustalenia.
  • ·     Przeznaczyć czas na planowanie i wprowadzanie nowego systemu.
  • ·     Doskonalić jakość przekazywanej uczniom informacji zwrotnej do ich pracy, sprawdzając, czy uczniowie potrafili z niej skorzystać.
  • ·     Monitorować, wraz z uczniami, ich proces uczenia się, tak aby uczniowie zdawali sobie sprawę, czy i jak on postępuje.
  • ·     Uczyć uczniów samooceny, aby sami umieli określić poziom opanowanego materiału i zdobytych umiejętności.

A jeśli decyzja o odchodzeniu od stopni zapadnie, to trzeba zadbać o to, aby uczniowie wiedzieli za co i w jaki sposób są oceniani.

 

Nie jest to łatwa droga, dużo trudniejsza niż ocena przy pomocy stopi, ale korzyści dla uczniów i dla nauczyciela mogą być wspaniałe.

Inspiracja artykułem Andrew Boryga

https://www.edutopia.org/article/3-reasons-teacher-gave-grading?utm_content=linkpos6&utm_source=edu-newsletter&utm_medium=email&utm_campaign=weekly-2022-04-20

Konsultacja tekstu – Jacek Strzemieczny, Beata Fiszer, Jolanta Łosowska, Michał Szczepanik, Adam Wójcik .

* Paul Black i inni „Jak oceniać aby uczyć” CEO 2012

II. Część druga

Opinie nauczycielek i nauczycieli z inicjatywy Frajda z nauczania na temat szans i trudności z rezygnacją ze stopni w polskich szkołach

  • Opinia Beaty Fiszer nauczycielki języka polskiego w Szkole Podstawowej nr 47 w Gdyni, Gdyński Ośrodek Doskonalenia Nauczycieli

Przeczytałam tekst. Zgadzam się, że trzeba powoli, chyba zacząć od ograniczania stopni, aby dojść do stopniowej rezygnacji z nich. Może na zasadzie pilotażu – kilku chętnych nauczycieli w szkole pracuje bez stopni, wspierają się nawzajem, dzielą doświadczeniami, potem wspólnie z całą radą pedagogiczną wyciągają wnioski i zmieniają system oceniania dla całej szkoły…

Pomyślałam, że mówiąc o przygotowaniu do rezygnacji ze stopni, warto ciągle pamiętać o rodzicach – dodałabym, że długa i systematyczna akcja informacyjna powinna być skierowana nie tylko do uczniów, ale i do rodziców. Może na początku roku należy wyjaśnić rodzicom korzyści z informacji zwrotnej, a potem co jakiś czas pisać do nich przez dziennik elektroniczny, pokazać, jak idzie ograniczanie stopni, zachęcać, aby zapoznali się z informacją zwrotną z ostatniej pracy i wspierali dziecko. Aby nie pytali: co dziś dostałeś?, tylko: czego się nauczyłeś? Z moich doświadczeń wynika, że rodzice często oczekują stopnia, bywa, że wykonywali za dziecko zadania  i byli rozczarowani, gdy nie stawiałam stopnia. Gdybyśmy pracowali w systemie bez stopni, wykonywanie zadań za dziecko nie miałoby sensu. Ubyłoby też nieporozumień między rodzicami i nauczycielami – przecież ocena (z przedmiotu lub zachowania) to ważna przyczyna pretensji pod adresem nauczycieli.

Mam w klasie uczennicę z Anglii – doszła do nas miesiąc temu, w Anglii nie miała stopni w szkole, a u nas za miesiąc będą wystawiane stopnie na koniec roku. Na szczęście mówi po polsku. Teraz wystawiamy prognozy ocen końcoworocznych, a ta dziewczynka nie ma prawie żadnych stopni. Jako wychowawca martwię się, że każdy nauczyciel zechce sprawdzić jej wiedzę z przedmiotu, zamęczą ją sprawdzianami. Rozmawiam z nauczycielami, aby nie przejmowali się systemem oceniania i zapisaną w nim minimalną liczbą stopni. Widzę, że zmiana w drugą stronę (od “bez stopni” do “ze stopniami” jest stresująca i trudna). Widzę też, że stopnie przekierowują uwagę z tego, co najważniejsze: jak dziecko zaaklimatyzowało się w naszej szkole, jak się tu czuje, czy znalazło koleżanki, czy wszystko na lekcjach rozumie?

  • Michał Szczepanik, nauczyciel biologii w Szkole Podstawowej w Poczesnej

Artykuł jest inspirujący, niestety polskie realia szkoły są nieco inne niż w USA. Moim zdaniem w większości szkół nie sprawdzi się ostre rezygnowanie ze stopni, należy stopniowo odchodzić od stopni, może to być cały rok szkolny, w pierwszym półroczu ograniczenie ilości ocen do minimum np. 3 na półrocze z przedmiotu który jest raz w tygodniu i 4 dla przedmiotów które są częściej w siatce tygodniowej. Nauczyciel powinien opracować na początku roku strategię oddzielenia oceny sumującej od kształtującej, czyli jakie formy i kiedy. W drugim półroczu może nie być już wcale ocen, za to do każdego działu jest informacja jakie formy oceniania kształtującego się będą pojawiały na lekcji, to może być dokument podwieszony w chmurze czy wydrukowany dla ucznia uczennicy. W pierwszym roku wystawienie oceny na koniec roku było by miksem, biorącym ocenę sumującą na półrocze i stopień zaangażowania ucznia w półroczu II. Sprawdzić może się tutaj portfolio uczniowskie. Przez cały rok pracuje się nad różnymi formami informacji zwrotnej, każdą z nich poddaje wspólnie z uczennicami i uczniami ewaluacji. Rozwija się też jakość zadań edukacyjnych, gdyż to od nich w dużej mierze zależeć będzie powodzenie zmiany.

  • Adam Wójcik, nauczyciel historii w Zespole Szkolno – Przedszkolnym w Sąspowie

Uczę w szkole od niedawna. Można powiedzieć językiem młodzieżowym, iż jestem “świeżynką” luba jak to “Oni” mówią, jestem… “zielony jak szczypiorek na wiosnę” ;).
Moje doświadczenie w szkolnictwie sięga zaledwie  4 lat. Szkoła to moje hobby. Hobby, które daje mi dużo FRAJDY, motywuje do działania i nie pozwala się zatrzymać. Mimo, że pracuję  na pół etatu (etatowo pracuję w logistyce w korporacji międzynarodowej), to cały czas coś się dzieje. Jednakże moje nastawienie i spostrzeżenia jako osoby, stosunkowo młodej, która wchodzi w świat edukacji nie są pozytywne. Uczyłem w kilku szkołach (uczę historii, WOSu i EDB) i ciężko znaleźć ludzi podobnych do Was. Ludzi “innych” w pozytywnym znaczeniu tych słów. W większości mam do czynienia z nauczycielami, którzy są… bo są… i byle do emerytury. Każde zmiany, które chcę wprowadzić lub mam/miałem inny  pomysł to słyszę: “eee my to już robiliśmy”. Robiliście to pokażcie mi, nauczcie mnie, przekażcie swoje doświadczeni i mądrość życiową młodszym kolegą… niestety na gadaniu się kończy. Zaprosiła mnie do grupy Basia Bartnik i jestem jej wdzięczny bo … sprawiacie FRAJDĘ z nauczania i uczenia.

Wracając do tematu – jako szkolny lider OK mogę stwierdzić, że szkoła bez ocen chyba jest polską utopią. Nauczyciele nie chcą zmian, tkwią w systemie który sobie już wypracowali. Siedzą w latach 80/90 XX wieku i uważają, że najlepszą motywacją do nauki jest rygor, dyscyplina i permanentne robienie kartkówek lub sprawdzianów.  Inną sprawą, iż uczniowie i rodzice domagają się ocen. Nie potrafią sobie wyobrazić szkoły bez stawiana ocen. Staram się stosować ocenę opisową w swojej pracy i uczniowie to polubili, sami pytają czy “opiszę” ich sprawdzian. Jednakże cały czas słyszę porównanie: ” ile masz punktów?”, “haa jestem lepszy mam 35 pkt”. Tłumaczę im, że uczą się dla wiedzy nie dla punktów i oceny, że kiedyś w życiu nikt ich nie spyta o punkty tylko o konkretną wiedzę…. Ale jak grochem o ścianę. Rozmawiałem, też z rodzicami i Oni również nie wyobrażają sobie takiej sytuacji, czyli braku ocen. ..
Myślę, że powinniśmy zacząć od siebie czyli to my nauczyciele powinniśmy zainicjować uczenie się dla wiedzy nie dla ocen. Chcę, zmienię swój sposób nauczania. Wprowadzę refleksję. Co tych moich uczniów zaciekawiło na lekcji? Kurczę nie ma tego…  boo po co mam się wychylać? I tak dostanę taką samą wypłatę. Ludzie i tak nie szanują nauczycieli, etc. I myślę że tutaj mamy kwintesencję problemu. Po co się wychylać, robić zmiany jak i tak dostanę tyle samo kasiory i tak będę tym ” który ma tyle wolnego w roku”. Po co mam wprowadzić ocenę opisową, która zajmuje dużo czasu jak mogę wstawić punktację i system jedynkowy. Tkwimy w marazmie. Jak przekonać nauczycieli do niestawiania ocen? Czy przypadkiem nie stawiamy pytania retorycznego? Można nie stawiać ocen, ale to muszą być ludzie, którzy chcą, którzy są nie z przymusu tylko z frajdy w szkole, a niestety jak dla mnie takich jest nie wielu bo… lepiej iść do korporacji gdzie zarobi się 2x więcej. Niestety “pasji nie wsadzimy do garnka”. Wiem, że jest to czarny scenariusz…, ale… i tylko albo aż “ale”.

  • Jola Łosowska, nauczycielka nauczania początkowego i wicedyrektor w Szkole Podstawowej nr 2 im. Kornela Makuszyńskiego w Chojnie

Przesyłam krótką (no może nie krótką informację o tym, co u nas w szkole dzieje się odnośnie oceniania kształtującego i oceniania.

Ocenianie kształtujące

Kiedy pierwszy raz usłyszałam o ocenianiu kształtującym zrodził się …. lekki bunt. Jakie cele, kryteria? I standardowe „Przecież ja to robię, może nie nazywam, ale robię!” Machina ogromnej zmiany ruszyła: spotkania, szkolenia, warsztaty, literatura. Początkowo trochę z rezerwą, z koniecznością (bo dyrektor zorganizował w szkole radę szkoleniową). Proces ruszył…pojawili się na drodze do zmiany ciekawi ludzie, wspierający, mający taki sam cel.
W 2014 roku nasza szkoła przystąpiła do CRS-u (Całościowy Rozwój Szkół 1 i 2). Pod okiem asystenta szkół z ramienia CEO poznawaliśmy tajniki oceniania kształtującego.  Na facebooku znalazłam grupę nauczycieli, którzy rozpoczęli pracę nad OK zeszytem prowadzoną przez Danutę Sternę. Ile tu się działo! Ile pomysłów, propozycji, działań! Od razu przeniesione na grunt pracy z klasą. To jest to! Spotkania początkowo w grupie na fb, potem stacjonarnie. Spotkania w realu pokazały jak bardzo jesteśmy zaangażowani w prace z ocenianiem kształtującym, z ok zeszytem.

Cztery lata pracy całego zespołu nauczycieli z ocenianiem kształtującym, nad rozwojem strategii, wdrażaniem elementów oceniania kształtującego zaowocowało tym, co teraz dzieje się w naszej szkole, to na jakim etapie świadomości zmiany jesteśmy. Od pierwszego spotkania z OK minęło już 8 lat. Jesteśmy Szkołą Uczącą Się, działamy w Klubie SUS i stale się zmieniamy. Proces trwa…wymaga jednak zaangażowania, śledzenia tego, co dzieje się w temacie edukacji, to poznawanie nowych nurtów, filozofii. Stawiamy na rozwój. W naszej szkole 14 nauczycieli ukończyło kurs Ok zeszyt, aktywnie uczestniczymy w spotkaniach liderów grupy Pomocnych Przyjaciół, w webinarach, szkoleniach organizowanych przez CEO. Tworzymy społeczność, która stale się rozwija, społeczność, która się wspiera, stawia sobie wyzwania i je realizuje.

Od tego roku edukacja wczesnoszkolna pracuje tylko na informacji zwrotnej. Przygotowywaliśmy się do tego latami, tak latami. Część nauczycieli poczuła taką potrzebę już wcześniej, ale nie byliśmy jeszcze na tyle gotowi, by to wdrożyć. Stopniowo odchodziliśmy od nagradzania na koniec roku wyróżnionych. Po prostu wyróżnień nie ma, każdy kto kończy I etap edukacyjny otrzymuje pamiątkową książkę lub inny upominek (decydują rodzice, bo idzie to z wpłaty na Rady Rodziców). Przeszliśmy drogę od ocen literowych A B C D, poprzez pieczątki, krótkie wpisy OK, Super, oceny cyfrowe, ograniczenie ocen po całkowity ich brak. To decyzja całego zespołu edukacji wczesnoszkolnej. To też współpraca z rodzicami i uświadomienie im czemu i komu to ma służyć.

Nauczyciele postawili na informację zwrotną, uczniowie przyjęli ten stan w sposób naturalny, zwłaszcza uczniowie klas 1. Starsi (klasy 2 i 3) oczekiwali ocen, dopytywali zwłaszcza o 5 i 6. Reakcje rodziców też były różne.

Po półroczu przeprowadziliśmy ankiety wśród rodziców i nauczycieli. Analiza ankiet i wyniki pokazują jak wiele jeszcze pracy nad zmianą systemu oceniania i jak wiele zostało już zrobione.
Nauczyciele przedstawili swój punkt widzenia na sprawę zmiany systemu oceniania rutyną myślenia krytycznego WMZ (Widzę, Myślę, Zastanawiam się).

 PODSUMOWANIE, argumentów za ocena kształtującą i za oceną sumującą

 

Za oceną kształtującą
  • Za oceną cyfrową
  • Mniejszy stres dla ucznia.
  • Uczeń jest zadowolony, rozumie co robi dobrze.
  • Rzetelna informacja co dziecko umie, z czym ma problem, jak ćwiczyć dalej.
  • Uczeń jest świadomy tego, co robi.
  • Widać postępy u dziecka i chęć do nauki.
  • Brak porównywania ucznia do ucznia i uczniów między sobą
  • Dziecko nie czuje presji, że ma być lepsze od innych.
  • Daje rzetelną informację rodzicowi
    o postępach dziecka w nauce.
  • Brak rywalizacji między uczniami.
  • Motywuje ucznia do nauki.

 

  • Ocena sprawia dziecku większą radość.
  • Dziecko jest szczęśliwe, jak otrzyma ocenę, a jak 5 to jest dumne.
  • Dla rodzica cyfra jest jasną i przejrzystą wiadomością.
  • Ocena daje dziecku satysfakcję.
  • Ocena bardziej angażuje dziecko.
  • Ocena mówi w jakim stopniu uczeń jest przygotowany.
  • Na II etapie edukacyjnym są oceny, zatem dziecko uniknie stresu.
  • System ocen cyfrowych bardziej motywuje.
  • Dzięki ocenie cyfrowej można stwierdzić czy dziecko posiada wystarczającą wiedzę w porównaniu do rówieśników.

 

 WNIOSKI z ankiety dla rodziców:

  1. Rodzice widzą sens zmiany systemu oceniania z oceny cyfrowej na ocenę opisową (informację zwrotną)-62% ankietowanych.
  2. Są wśród ankietowanych rodziców tacy, którzy widzą zarówno plusy, jak
    i minusy stosowania informacji zwrotnej – 26%.
  3. Nikt z ankietowanych nie wskazał, że zmiana systemu oceniania bieżącego nie ma sensu i nie przynosi efektów.

REKOMENDACJE

  1. Stawiamy na ocenę kształtującą.
  2. Współpraca w zespole, wymiana doświadczeń, rozmowy, lekcje koleżeńskie, wzajemna pomoc, wsparcie (wypracowanie narzędzi, które pomogą sprawniej przekazywać IZ, wspólne scenariusze).
  3. Własny rozwój – doskonalenie zawodowe, bycie na bieżąco.
  4. Współpraca z rodzicami – zwiększenie świadomości rodziców w obszarze nauczania bez ocen (warsztat, informacje z zakresu neurodydaktyki, potrzeb ucznia, motywacji, sposobach uczenia się, współodpowiedzialności za proces uczenia się swojego dziecka).

„Zmiana jest procesem, nie wiedzą.” jak mówił  Paul Martinelli. Jesteśmy świadomi, że cały czas trwamy w procesie jakim jest zmiana systemu oceniania w naszej szkole, a co za tym idzie i zmiana naszego nastawienia do nauczania/uczenia się, roli nauczyciela i potrzeb młodego pokolenia. Od przyszłego roku planujemy ograniczenie ocen na II etapie edukacyjnym. Przed nami też praca z rodzicami, włączenie ich do trwającego procesu zmiany.

Wszelkie działania zapoczątkowała decyzja dyrektora szkoły o wejściu do programu Całościowy Rozwój Szkół, dawanie przestrzeni nauczycielom do zdobywania kompetencji uczenia (się), do ciągłego rozwoju. Stałe wsparcie i docenienie.