Przyrządzając naleśniki zwykle pierwszy z nich spisujemy na straty. W miarę przygotowania następnych wzrasta jakość ich wykonania. Ostatni z nich jest zwykle perfekcyjny.

Podobnie jest z procesem uczenia się, pierwsza próba jest często niedoskonała, dopiero w miarę uczenia się zdobywamy lepszą jakość.

Gdybyśmy porównywali dalej te procesy, to można byłoby wyciągnąć dwa wnioski:

  • Próby są konieczne i wpływają na końcowy efekt
  • Powinniśmy oceniać ostateczny efekt, a nie pośrednie próby

Ocena w popularnym sensie to właśnie ocena efektu. Tak jest rozumiana często w szkole. Możemy jednak rozszerzyć pojęcie oceniania, na towarzyszenie i pomoc w procesie uczenia się, wtedy nabiera sensu ocena bieżąca (jakości poszczególnych naleśników), dająca informację, co trzeba zmienić i ulepszyć.

Ocena bieżąca w postaci uwag i wskazówek do uczenia się, pomaga uczniom się uczyć, zaś ocena podsumowująca, daje tylko ocenę ostatecznego efektu – ostatniego naleśnika. Ciągnąc dalej to porównanie, zauważmy, że przedostatni naleśnik mógłby być lepszy niż ostatni, bo na przykład na ostatni zabrakło już oleju. Czyli ocena końcowa mogłaby nie być adekwatna.

Oceny kształtujące przypominają raczej te pierwsze naleśniki: część praktyki, która przenosi nas z wiedzy i umiejętności, które posiadamy, do wiedzy i umiejętności, których potrzebujemy. Oceniając sumująco odnosimy się do ostatniego naleśnika, a przecież nie byłby on taki, gdyby nie poprzednie naleśniki.

Ocenianie kształtujące towarzyszące procesowi uczenia się  (smażenia kolejnych naleśników) monitoruje postępy w uczeniu się i powinno być zachętą do kolejnych prób (smażenia następnych naleśników z wykorzystaniem wiedzy z poprzedniego smażenia).

Jednocześnie ocena kształtująca daje informację, co trzeba zrobić, aby następna próba była lepsza. Jeśli ocenę kształtującą przekazuje nauczyciel, to może ona dać wskazówki do udoskonalenia uczenia się i zmotywować ucznia do lepszej pracy.

Nie ma sensu włączanie ocen kształtujących do końcowej – sumującej oceny ucznia, gdyż obie te oceny mają inne funkcje. Ocena towarzyszy procesowi uczenia się, zaś sumująca ocenia efekt, którego już nie można poprawić (skończyło się ciasto na naleśniki).

Nie ma sensu ocena sumująca w trakcie procesu uczenia się, gdyż ona łapie przypadkowy moment, a każdy uczeń uczy się w swoim tempie.

Zatem oddzielmy zdecydowanie ocenianie w czasie procesu uczenia się, od oceniania efektu. W pierwszym przypadku stosujmy ocenianie kształtujące, a w drugim sumujące.

Obrazek towarzyszący tytułowi wpisu – obrazuje różnicę pomiędzy dwoma sposobami oceniania: Jeśli kucharz przygotowuje potrawę to ocenia ją kształtująco (może jeszcze wiele zmienić), a jeśli ocenia potrawę klient, to jest to ocena sumująca (nic już nie można z potrawą zrobić). Myślę, że to dobra wizualizacja. Usłyszałam ją w roku 2005 na konferencji OSCD  poświęconej ocenianiu kształtującemu.

Inspiracja artykułem Chase Nordengren

https://www.nwea.org/blog/2021/formative-assessment-is-not-for-grading/