Jak przekonać rodziców do ograniczenia w szkole oceny sumującej na rzecz oceny kształtującej radzi Klaudia Lakwa, nauczycielka kształcenia zintegrowanego.

2,5 strony czytania

 

Przygotowując spotkanie z rodzicami, zawsze staram się, by było ono ciekawe. Jako mama dziś dorosłej córki dobrze pamiętam, na jakie “nudy” byłam skazana, idąc na wywiadówkę czy zebranie rodziców. Rodzice byli traktowani jak “zło konieczne”. Dlatego nie miałam wątpliwości – u mnie tak nie będzie.

 
 

Wciąż eksperymentuję. Nie mam gotowej recepty na sukces, bo każdy zespół klasowy jest inny, a mierzyć wszystkich jedną miarką się nie da. Wiem za to, że mając po swojej stronie rodziców – odnosi się gwarantowany sukces. Nowe pomysły i inspiracje znalazłam na kursach CEO i dziś realizuję filozofię OK-eja.

 
 

Za pierwszy cel postawiłam sobie: Przekonanie rodziców do ograniczenia oceny sumującej na rzecz oceny kształtującej. Posłużyłam się formą pogadanki i warsztatu.

 
 

Ocenianie to temat ważny dla rodzica. Wyjaśniłam więc najpierw, że w klasach I-III nie ma typowych stopni, co nie znaczy, że nie ma oceniania. Buźki, pieczątki itp. są inną formą oceny sumującej – to też stawianie ocen, ale w innej postaci.

 
 

Rozdałam rodzicom kartki i określiłam ich zadanie: Narysujcie pociąg, którym podróżowali bohaterowie wiersza Juliana Tuwima “Lokomotywa” (prace rodziców wykorzystałam na kolejnych zajęciach, gdy wprowadzałam samoocenę i ocenę koleżeńską oraz kryteria oceniania). Po kilku minutach przeszłam po klasie i postawiłam stopnie: 2, 3, 4 i 5.Zadałam rodzicom pytanie: “Co daje Wam informacja: 2, 3, 4 czy 5? Czy jest ona wyczerpująca?

Po krótkiej dyskusji ustaliliśmy, że informacja 2, 3, 4, 5 czy buźki lub pieczątki dają uczniom i rodzicom informację, na ile praca jest zbliżona do ideału lub jak daleko od niego odbiega.

 
 

Następnie opisałam sytuację, która zdarza się codziennie. Rodzice pytają dziecko już od progu: “Krzysiu, co dziś dostałeś? A co dostał Jaś?” – i zaczynają się pretensje. Dziecko czuje się gorsze, bo rodzic porównuje je z kolegami, szczególnie tymi lepszymi. A czy nie lepiej zapytać: “Krzysiu, co dzisiaj robiliście? Czego się dzisiaj nauczyłeś?”.

 
 

Poprosiłam rodziców, by wyobrazili sobie sytuację, gdy ich szef podchodzi do nich co kilka godzin i stwierdza: “Pani Jolu, to zrobiła pani na 3, to na 2 +, a pan, panie Tomku dostaje za to 4, a za to 3”. Jak sądzą, jaka byłaby ich reakcja?

Moje pytanie wywołało uśmiechy i poruszenie wśród rodziców. A przecież ich dziecko takiej presji poddawane jest codziennie, podczas każdej lekcji. Uświadomiłam rodzicom, jak jest mu ciężko, gdy za wszystko oceniane jest stopniem i bywa skazane na bycie uczniem zawsze trójkowym, zawsze czwórkowym itd. – bez wskazywania dróg i możliwości poprawy.

 
 

Rozdałam rodzicom anonimowe dyktanda w dwóch wersjach – sprawdzonych jak zwykle – czerwonym długopisem, z dwukrotnie podkreślonymi błędami ortograficznymi – i drugie, sprawdzone według moich kryteriów – wszystkie błędy zostały zaznaczone za pomocą namalowanych korektorem kwiatków, a praca opatrzona krótką informacją dla ucznia: “Krzysiu! Poszukaj zaznaczonych wyrazów w słowniczku ortograficznym, zapisz je, a następnie postaraj się je napisać z pamięci”.

Po moim omówieniu obu wersji na foliogramach, rodzice zgodnie przyznali, że drugi sposób poprawienia dyktanda “wygląda lepiej” i mniej stresuje.

 
 

Następnie zapytałam rodziców, czy wiedzą, jak uczniowie reagują na stopnie? Niektórzy wyciągają wnioski z otrzymanej oceny, a zły stopień skłania ich do poprawy, jednak w większości przypadków zły stopień zniechęca ucznia do dalszej pracy, a dobry stopień uczeń uznaje za oczywisty.

 
 

Paradoks polega na tym, że stopnie motywują tych uczniów, którzy najmniej tego potrzebują, a nie tych, którzy i tak odnoszą sukcesy. Uczniów rzeczywiście potrzebujących motywacji i zachęty do pracy stopnie odstraszają i przerażają – właśnie dlatego, że udowadniają im, że nie odnoszą sukcesów. Kolejna zła ocena powoduje, że uczeń przestaje się przejmować swoimi ocenami i narastającą krytyką – Ach, co tam, jeszcze jedna “pała” do kolekcji? Trudno! – myśli.

Podobnie wygląda sytuacja z “piątkowiczami” – kiedy uczeń ciągle słyszy, jaki jest super, “the best”, pilny, “ach i och” – spoczywa na laurach i przestaje się rozwijać.

 
 

Na foliogramie wyświetliłam rodzicom kilka opinii na temat stopni, pochodzących z kursu internetowego “OK 2”:

  • Stopnie mogą wywołać konflikt między uczniami i nauczycielem oraz wytworzyć atmosferę nieufności i podejrzliwości.
  • System oceniania za pomocą stopni może zachęcić uczniów do oszukiwania, gdyż czują presję, by prześcigać innych za wszelką cenę.
  • Oceny szkolne są bardzo subiektywne, czasami nie stawia się ich uczciwie lub ze słusznych pobudek.
  • Oceny cieszą się ogromnym zaufaniem rodzica, jak i pracowników wszelkich komisji kwalifikacyjnych.
  • Badania wykazują, że żaden inny czynnik nie wpływa tak pozytywnie na poczucie własnej wartości ucznia, jak dobre świadectwo; żaden również nie działa na niego tak destrukcyjnie, jak złe oceny w klasyfikacji końcowej.

 
 

Każdy człowiek wymaga odrębnego traktowania, a ocenianie kształtujące daje taką możliwość. Bazując na mocnych stronach każdego dziecka, można nauczyć go czegoś nowego. Trzeba tylko te atuty odnaleźć i rozwinąć.

 
 

Następnie zaprezentowałam rodzicom foliogram:

Dziecko otrzymujące informację zwrotną o swojej pracy, dostaje następujące informacje:

  • informację, co zrobiło dobrze
  • informację, co powinno zrobić inaczej
  • wskazówki, jak ma poprawić pracę
  • wskazówki, w jakim kierunku powinien dalej pracować, by się rozwijać.

 
 

Uświadomiłam rodzicom, że takie ocenianie wyjdzie dziecku na dobre – nie zniechęci go do nauki i pracy. W nauczycielu i rodzicu znajdzie dziecko sprzymierzeńców, którzy wskażą mu drogę, a również nie nikt nie Bredzie rzucał mu kłód pod nogi w postaci kolejnych złych stopni.

 
 

Na koniec zaapelowałam do rodziców, wyświetlając hasło: “Rodzicu, posyłasz dziecko do szkoły po to, by się uczyło, a nie, by przynosiło cyferki”.

 
 

Dzięki temu spotkaniu rodzice poczuli się współodpowiedzialni za proces uczenia się swoich dzieci. Zgodzili się z moją argumentacją, a co najważniejsze – zdobyłam zaufanie i poparcie rodziców do wdrażania kolejnych elementów oceniania kształtującego.

 
 

Klaudia Lakwa

nauczycielka kształcenia zintegrowanego w PSP w Prószkowie, woj. opolskie