W tym artykule o tym, jak nauczyciele mogą rozwijać ocenianie kształtujące – doświadczenia ze Stanów Zjednoczonych i sugestie dla polskich nauczycieli.

Jedną z najtrudniejszych i niezwykle ważnych spraw jest ustalenie, co uczniowie wiedzą, czego się  nauczyli na dany temat i wykorzystanie tych informacji do podejmowania decyzji dotyczących sposobu nauczania. To jest główna część oceniania kształtującego.

Ocenianie kształtujące polega na pozyskiwaniu przez nauczyciela i ucznia w trakcie nauczania informacji, które pozwolą rozpoznać, jak przebiega proces uczenia się, aby:

  • nauczyciel modyfikował dalsze nauczanie,
  • uczeń otrzymywał informację zwrotną pomagającą mu się uczyć.

 

Rozważmy przypadek lekcji z tematu: Graficzne przedstawienie funkcji kwadratowej. Nauczycielka zaplanowała rozgrzewkę i polecił uczniom narysować dwa wykresy funkcji kwadratowej, które będą wyglądały inaczej. Uczniowie po narysowaniu swoich przykładów, podawali (w parach) różnice pomiędzy wykresami. Celem ćwiczenia było przygotowanie uczniów do lekcji i skłonienie ich do myślenia i mówienia o tym, co wiedzą o funkcjach kwadratowych.

Kiedy nauczycielka krążyła po klasie, usłyszała, jak jeden z uczniów wyjaśnia swojemu partnerowi, że jedna z narysowanych przez niego parabol różni się od drugiej, ponieważ – „Jest wystarczająco mała, aby zmieścić się w całości w jednej ćwiartce”.

Nastąpiło nieporozumienie związane z ważną ideą matematyczną. Jeśli nauczycielka będzie trzymała się planu lekcji i pójdzie dalej, może przegapić ważną okazję, aby odkryć, czy inni uczniowie podzielają to błędne przekonanie i je rozwiać. Ale jeśli zatrzyma się na tym nieporozumieniu to, może stracić cenny czas potrzebny do zrealizowania planu lekcji. Nauczycielka ma tylko kilka sekund na decyzję. Co powinna zrobić?

Wszyscy nauczyciele (nie tylko matematyki) muszą wielokrotnie podejmować, podczas jednej lekcji błyskawiczne decyzje, takie jak ta opisana powyżej.

Planują, ale nieuchronnie napotykają nieprzewidziane wyzwania, które wymagają elastyczności. Podobnie jest w zawodzie chirurga, ale tam każdy taki przypadek jest potem analizowany w grupie i są wyciągane wnioski. Nauczyciele najczęściej pracują w odosobnieniu i mają mało czasu na refleksję z innymi kolegami i koleżankami.

To musi się zmienić. Nauczyciele powinni mieć czas na wspólne zastanowienie, analizę i wyciąganie wniosków. Warto zacząć od wspólnego planowania lekcji, a potem omawianie, co się udało, a co trzeba zmienić, ulepszyć.

Można nagrać lekcję i ją wspólnie po obejrzeniu omówić. Jeśli nauczyciele tworzą razem lekcje, nagrywają je na wideo, a następnie analizują w grupie, to jest to jedna z najlepszych form doskonalenia. Kluczem jest zastanowienia się nad krytycznym wymiarem swojej praktyki.

Nauczycielka z powyższego przykładu dokonała odważnego wyboru. Zamiast trzymać się planu, zainicjowała bogatą dyskusję w całej klasie. Nagranie z tej dyskusji posłużyło innym nauczycielom do refleksji.

Bez wspólnej pracy nauczycieli i wewnętrznej dyskusji nauczyciele nie staną się profesjonalistami.

Na podstawie artykułu Michael Driskill.

https://corp.smartbrief.com/original/2022/04/formative-assessment-hardest-part-teaching?utm_source=brief

 

Po przeczytaniu tego artykułu nasunęło mi się pytanie – Jak to zrobić w polskiej szkole? Znam kraje i szkoły (np. w Anglii), gdzie taka praktyka jest powszechna. Ale tam jest inna organizacja pracy. Nauczyciel pracuje w szkole od 8 do 15 (ma np. 4 lekcje z uczniami) i ma też miejsce do pracy i może wtedy, gdy nie ma lekcji pracować z innymi nauczycielami. Nauczyciele planują razem lekcje i wzajemnie je obserwują.

W Polsce znana jest praktyka OK obserwacji (proponowana w programie Szkoła ucząca się), ale nie jest powszechna. Podstawy do niej zarzut nauczycieli to: Kiedy mam to robić? Nawet jeśli szkoła jest w programie propagującym tę praktykę, to po ukończeniu programu kończy się też często stosowanie praktyki. Moim zdaniem dlatego, że nauczyciele nie czują, aby przynosiła im ona korzyści. Druga sprawa to brak wzajemnego zaufania – Co będzie, jak inni się dowiedzą, że źle poprowadziłam lekcje?

Czyli brak czasu i miejsca oraz brak zaufania, i to chyba wystarczy, aby praktyka się nie zadomowiła. Jeszcze jedna sprawa, jak wykonywać tę praktykę, aby widzieć realne korzyści dla mojego warsztatu pracy. Nikt chyba nie podejrzewa inteligentnego fachowca, że będzie coś robił bez poczucia sensu.

Na tym mogłabym skończyć, ale zaczynam myśleć, jak jednak można byłoby wprowadzać tę praktykę w szkole polskiej? Pomyślałam, że najpierw trzeba przełamać standard osamotnienia nauczyciela w jego pracy. Jak uczyłam w szkole i przychodziłam na przerwę do pokoju nauczycielskiego i dzieliłam się np. trudnym doświadczeniem z lekcji, to słyszałam: Czy nawet na przerwie musisz o uczniach, daj odpocząć. Marzyłam, aby pogadać z innym matematykiem na temat sposobów nauczania, wprowadzania jakiegoś tematu, ale nic z tego, nikt się nie dzielił i nikt nie chciał słuchać.

Myślę, że trzeba zacząć delikatniej. Najpierw – w ogóle zwyczaj rozmów o nauczaniu, i to w małych zaufanych grupach. Może to być omawianie przypadku trudnego ucznia i sposobów radzenia sobie z nim, a może to być propozycja metody pracy. W takiej dyskusji znacznie lepiej się uczymy niż z książki lub nawet z warsztatu. Dobrze wprowadzić na koniec spotkania zwyczaj – rundę – Co dziś skorzystałam?

Takie spotkania powinny być dobrowolne, krótkie i cykliczne. Jak wejdą w krew, to może można będzie przejść do stosowania i dyskusji nad ocenianiem kształtującym.