Czy uczeń może dostać swój sprawdzian i zanieść go do domu?

Szczerze mówiąc to pytanie mnie zaskoczyło. W swojej karierze nauczycielskiej nie spotkałam się z tym problemem. Dla mnie oczywiste było, że sprawdzian uczniowi należy się. Ale może to było dawniej i teraz coś się zmieniło?

To pytanie wzbudziło we mnie podstawową refleksje – czemu i komu służy sprawdzian?

Wydawało mi się, że sprawdzian, jest przede wszystkim dla ucznia, aby wiedział gdzie jest w procesie uczenia się. Jest też dla nauczyciela, aby wiedział, jak powinien dalej uczniów nauczać. Nauczyciel sprawdzając prace uczniów widzi, czego oni już się nauczyli, a co jeszcze wymaga pracy. Przechowywanie prac nie jest nauczycielowi potrzebne. Za to uczniowi i często jego rodzicom konieczny jest dostęp do wykonanego sprawdzianu, aby mogli zorientować się, co uczeń zrobił dobrze, a co źle i jak ma dalej się uczyć.

Praktyka w postaci dawania uczniowi (tylko) na lekcji wglądu w jego własną pracę, nie zapewnia, że uczeń zapamięta, co ma poprawić, a już na pewno nie będą tego wiedzieli rodzice, którzy potencjalnie mogliby mu pomoc w uczeniu się.

Nauczyciele stosujący taką praktykę, tłumaczą, że muszą mieć prace uczniów do okazania w razie wizytacji, więc nie mogą oddać ich uczniom, bo oni ich nie zwrócą i …. rodzice mogą nanieść na pracy zmiany, aby móc oskarżyć nauczyciela o niewłaściwe wystawienie oceny.

Pierwsze tłumaczenie (wymaganie wizytatora) nie ma uzasadnienia prawnego. Możliwe, że incydentalnie jakiś wizytator żądał okazania prac, ale nie powinien tego robić. Drugi problem (zmiany dokonywane przez rodziców) można rozwiązać robiąc zdjęcia przed oddaniem prac uczniom. Zdjęcia rozwiązują oba problemy. Oczywiście jest to dodatkowa praca, ale ucina wszelkie podejrzenia i dyskusje. Nauczyciel ma zdjęcia, a uczniowie mają prace.

Myślałam, że oddawanie prac uczniom jest problemem jednostkowym, ale rozmawiałam z wieloma nauczycielami i dyrektorami i okazało się, że nie. Widać, że zmienia się szkoła, nawet przez te kilka lat, kiedy w niej już nie pracuję. Świadczy to o braku zaufania nauczycieli do rodziców i wzajemnie. Zadziwiające, jak taki problemik urasta do problemu.

Stopnie są teraz najważniejsze i kreują wiele problemów.

Moim zdaniem jest ważne, aby tę tendencję zatrzymać. Szkoła jest dla uczenia, a nie dla ustalania stopni.