Co może się stać z testami państwowymi za rządów Trumpa?

Egzaminy państwowe w USA odbywają się co roku, zdają je uczniowie z klas 3–8.  Toczy się jednak dyskusja, czy one są potrzebne, gdyż przygotowywanie do nich, zajmuje cenny czas nauczania.

Prezydent Donald Trump nakazał odesłanie edukacji do stanów, co może doprowadzić do decentralizacji edukacji i do mniejszego nadzoru federalnego.

Pierwsza część dotyczy tej decyzji w USA, a druga mojej refleksji na temat egzaminów centralnych.

Odzywają się głosy, że można byłoby nie przeprowadzać testowych centralnych zapisanych w federalnym prawie edukacyjnym. Jednak inni eksperci ds. oceny (szefowie stanowych instytucji edukacyjnych) twierdzą, że danie stanom zbyt dużej swobody może zaburzyć źródło danych o oświacie w USA.

Podczas konferencji Center for Assessment uczestnicy omawiali rolę, jaką odgrywają testy stanowe, jak można je ulepszyć i jakie ruchy stany mogłyby podjąć, mając większą elastyczność na szczeblu federalnym. Uczestnicy doszli między innymi do wniosków:

  • Dane z testów centralnych służą wielu celom, na przykład wyniki testów:
  • pomagają dowiedzieć się, z czym uczniowie mają trudności,
  • oferują wgląd w przejrzyste wyniki szkół,
  • pokazują szkołom jakie powinna stawiać sobie cele.

Zdaniem uczestników konferencji na podstawie tych danych można lepiej planować działania szkół i politykę oświatową.

  • Uważa się, że testy centralne dają lepsze informacje na temat osiągnięć uczniów niż oceny okresowe prowadzane w szkole lub w okręgu.
  • Powinno się nadal pracować nad ulepszeniem testów federalnych.

Dobre nauczanie nie oznacza dobrych wyników uczniów w testach. Nauczyciele często uczą pod wystandaryzowane testy, a one w większości polegają na udzieleniu szybkiej odpowiedzi na pytanie lub wyborze odpowiedzi z podanych możliwości. Powinno się pracować nad ulepszeniem testów, aby faktycznie odzwierciedlały wiedzę uczniów.

Inna sprawa, to odłożenie w czasie podawania wyników testów, np. wyniki testów przeprowadzanych wiosną, są ogłaszane na jesieni.

Zdaniem uczestników konferencji, umożliwienie poszczególnym stanom organizowania egzaminów mogłoby doprowadzić do obniżenia standardów i wymagań i byłoby krzywdą dla dzieci.

Z artykułu Sarah Schwartz z 3 kwietnia 2025 r.,

https://www.edweek.org/teaching-learning/what-might-happen-to-state-testing-under-the-trump-administration/2025/04

 

Nie wynika z tego omówienia odpowiedź na pytanie tytułowe. Przytoczone argumenty na temat wyższości testów centralnych nad stanowymi, w ogóle do mnie nie przemawiają.

Przypominam, że w Polsce był taki czas, gdy egzaminy były przeprowadzane w szkole do której uczeń zdawał, a matury były projektowane w województwach. To się zmieniło, jako powody podawano: możliwość niesprawiedliwego oceniania w szkole oraz niemożność podsumowania poziomu edukacji w całym kraju, gdyż egzaminy w województwach były różne i nie skoordynowane.

Mnie osobiście to nie przekonuje. Każdy egzamin może nie być sprawiedliwy, gdyż jego treść siłą rzeczy jest wybierana z całego zakresu materiału i może nie trafić w to co uczeń umie – w sumie jest to ocena losowa.

Druga sprawa to konieczność podania ujednoliconej informacji z całego kraju, ale w gruncie rzeczy jest to informacja pt.: jaki jest stan wiedzy uczniów (bo nie umiejętności) w odniesieniu do zaprojektowanego w danym roku egzaminu. Po co komu ta statystyczna informacja? Pozyskanie jej łączy się z wielkimi kosztami – organizacji i projektowania egzaminów, zatrudnienia osób oraz nerwów i stresu zdających egzaminy. Zdecydowanie niewarta skórka wyprawki.

Podane powyżej cele egzaminów centralnych, również nie są dla mnie w żadnym wypadku wystarczające:

Wyniki testów:

  • pomagają dowiedzieć się, z czym uczniowie mają trudności – moja refleksja: każdy inny sprawdzian daje taką informację i a ona jest użyteczna tylko dla nauczyciela prowadzącego nauczanie i tylko w odniesieniu do jego uczniów, a nie do statystyki.
  • oferują wgląd w przejrzyste wyniki szkół – moja refleksja: takie stanowisko powoduje, że nauczyciele uczą tylko pod egzamin, aby szkoła, i uczniowie dobrze wypadli na egzaminie, który i tak jest losowy. Czyli tak praktyka jest szkodliwa.
  • pokazują szkołom jakie powinna stawiać sobie cele – moja refleksja: szkoła może stawiać sobie cele tylko na podstawie wyników uzyskanych przez własnych uczniów, a nie informacji pochodzącej ze statystycznego opracowania.

Podporządkowanie nauczania egzaminom uważam, za błąd. Odejście od egzaminów centralnych jest już pewnym krokiem naprawienia tego błędu.

Ciekawe, jakie Wy macie na ten temat zdanie?

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *